Zaznacz stronę

Blog Kancelarii Adwokackiej Smok i Partnerzy

Szantaż domenowy domain hijacking, cybersquatting – jak sobie z nim radzić

utworzone przez | 02.06.2021 | blog

Wielu przedsiębiorców inwestuje w swoją markę – również w Internecie. Buduje funkcjonalną i atrakcyjną stronę internetową, która ma na celu współtworzenie spójnego wizerunku firmy.

Bardzo popularnym rozwiązaniem jest „zarezerwowanie” sobie kilku domen o końcówkach .pl, .com, .org, .net, .eu, tak aby mieć pewność, że nasze prawo do firmy zostanie maksymalnie zabezpieczone.

Niemniej, może zdarzyć się, że przez nieuwagę, któryś z hostingów nie zostanie opłacony. Co wtedy? Jeśli mamy szczęście i zorientujemy się wystarczająco szybko, możemy odnowić domenę i opłacić zaległości. Gorzej, gdy okaże się, że nasza domena została wykupiona przez osobę trzecią.

Oczywiście nie możemy z góry zakładać złej woli nowego nabywcy. Korzystając z bazy WHOIS (whois.pl) jesteśmy w stanie odnaleźć nowego abonenta domeny i wynegocjować z nim polubowne załatwienie sprawy oraz cesję praw do domeny z powrotem na nas. Jak się domyślamy, wymaga to obopólnej zgody stron. Co jednak w sytuacji, gdy nasza domena została wykupiona celowo przez tzw. szantażystów domenowych, którzy wyczekują na zwolnienie się atrakcyjnej domeny po to, aby następnie wystawić ją na sprzedaż, na giełdzie domen, za horrendalne sumy – które znacznie wykraczają poza budżet naszego przedsiębiorstwa.

Poza tym, nawet jeśli w toku rozmów cena wykupu „naszej” domeny spadnie z kilku milionów na kilkaset tysięcy – czy warto negocjować ze „złodziejem” warunki zwrotu „łupu”?

Wielu przedsiębiorców podda się już na samym początku, ponieważ walka o odzyskanie skradzionej domeny, dla wielu wydaje się abstrakcyjna i niezwykle trudna. Tymczasem wachlarz możliwości okazuje się bardzo szeroki i przystępny.

Możemy próbować dochodzić sprawiedliwości przed Sądem powszechnym. Jeśli przedsiębiorca ma zarejestrowany znak towarowy, pierwszy posługiwał się danym określeniem lub dane określenie znajduje się formalnie w nazwie firmy – istnieją duże szanse na odzyskanie domeny w sporze.

Jeśli jednak wolelibyśmy nie wchodzić w spór przed Sądem powszechnym, innym rozwiązaniem jest wybór wyspecjalizowanych sądów polubownych.

W zależności od końcówki spornej domeny, możemy oddać sprawę – w przypadku domen .pl przed Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych, w przypadku domen .eu przed Sąd Arbitrażowy przy Izbie Gospodarczej Republiki Czeskiej i Izbie Rolniczej Republiki Czeskiej – w przypadku pozostałych domen Centrum Mediacji i Arbitrażu przy Światowej Organizacji Własności Intelektualnej.

Postępowanie przed Sądem Polubownym ds. Domen Internetowych rządzi się swoimi prawami – o wiele bardziej korzystnymi niż postępowanie przed sądem powszechnym. SPDI zorganizowany jest przy Polskiej Izbie Informatyków, co oznacza że składa się z osób posiadających wiedzę specjalistyczną w przedmiotowym temacie. Czas postępowania jest o wiele krótszy, ponieważ całość procedowania co do zasady zamyka się w dwóch do pięciu miesięcy. Minusem postępowania jest opłata kancelaryjna i sądowa których łączna wysokość sięga do 4 tysięcy złotych oraz fakt, iż po wydaniu rozstrzygnięcia przez Arbitra SPDI sprawa jeszcze nie jest w całości zakończona. Aby mogło dojść do transferu domeny konieczne jest działanie NASK – Krajowego Rejestru Domen, dla którego podstawą jest wyrok sądu polubownego opatrzony w wykonalność nadaną przez sąd powszechny. Zatem, po uzyskaniu orzeczenia SPDI zgodnie z kodeksem cywilnym, zwracamy się z wnioskiem o nadanie klauzuli wykonalności do sądu powszechnego, aby następnie skierować sprawę do NASK celem wypowiedzenia umowy dotychczasowemu Abonentowi.

Postępowanie przed ADR w zakresie domen .eu jest o tyle korzystniejsze, że w przypadku postępowania przeciwko właścicielowi nazwy domeny Sąd polubowny ADR podejmuje decyzję o cofnięciu nazwy domeny, jeżeli stwierdzi, że rejestracja ma charakter spekulacyjny lub stanowi nadużycie. Nazwa domeny jest przenoszona na skarżącego, jeżeli skarżący ubiega się o tę nazwę domeny i spełnia ogólne kryteria kwalifikujące określone w art. 4 ust. 2 lit. b) rozporządzenia (WE) nr 733/2002, tj. jest przedsiębiorcą mającym swoją statutową siedzibę, zarząd lub główne miejsce prowadzenia działalności we Wspólnocie lub organizacją mającą siedzibę we Wspólnocie lub osobą fizyczną zamieszkałą we Wspólnocie. Co więcej, również w ramach procedury przed ADR skarżący może dochodzić odszkodowania – co nie stoi na przeszkodzie dochodzenia odszkodowania również przed krajowym sądem powszechnym. Cała procedura odbywa się przy użyciu elektronicznych formularzy, zaś postępowanie toczy się w języku właściwym dla Umowy Rejestracyjnej spornej domeny. Jeśli decydujemy się na prowadzenie postępowanie w innym języku, niż ten z Umowy Rejestracyjnej, przed złożeniem skargi konieczne jest zainicjowanie tzw. „rozprawy językowej”, w trakcie której jednoosobowy skład Arbitrażowy decyduje co do okoliczności uwzględniających nasz wniosek. Takie postępowanie zwiększa koszty całej procedury o 500 euro. Postępowanie ADR jest również bardzo sprawne i trwa średnio cztery miesiące. Plusem jest fakt, że na czas toczącego się sporu domena zostaje „zamrożona” (nie może np. zostać odsprzedana) do czasu wyjaśnienia sprawy. Koszt postępowania przed ADR zależny jest od liczby nazw domen objętych skargą oraz liczby Arbitrów dedykowanych do rozpoznania sprawy – przy liczbie do pięciu domen w sprawie rozpatrywanej przez skład jednego Arbitra opłata ADR wynosi 100 euro, a w przypadku składu trzech Arbitrów 1900 euro.

Jeśli ostatecznie nie zdecydujemy się na skierowanie sprawy przed Sąd powszechny lub arbitrażowy a czas, który możemy poświęcić na odzyskanie domeny nie jest dla nas najważniejszy, możemy zastosować kilka innych rozwiązań. Na przykład skorzystać z pomocy tzw. brokera domenowego, który na nasze zlecenie śledzi giełdę domen, sprawdza czy interesująca nas domena nie została opłacona i odzyskuje ją dla nas, o ile pojawi się taka możliwość. Drugim rozwiązaniem jest założenie tzw. opcji na domenę, której koszt na okres trzech lat wynosi 35 zł. Opcja jest to swego rodzaju rezerwacja danej domeny, której właścicielem jest inny podmiot. Jeśli po założeniu opcji w ciągu kolejnych 3 lat domena wygaśnie lub zostanie usunięta, będziemy mieć gwarantowane 14 dni na jej rejestrację. Należy jednak pamiętać, że posiadanie opcji nie daje gwarancji nabycia danej domeny.

W ostatnich latach, wraz z postępującą cyfryzacją oraz budowaniem marki przede wszystkim w Internecie, „szantaż domenowy” stał się zjawiskiem powszechnym, a z problemem styczność ma wielu przedsiębiorców. Niemniej, warto podjąć działania pozwalające na skuteczną ochronę naszych praw ponieważ, jak widać powyżej, mechanizm walki z „cybersquattingiem” nie jest tak skomplikowany, jak mogłoby się wydawać.

Autorem artykułu jest Patrycja Szatkowska, prawnik

Translate »